środa, 8 lutego 2017

Rany i siniaki ; taki sobie makijaż


Witam moich czytelników.
Dziś przedstawię wam jedną z moich pasji, a mianowicie o niezwykłym makijażu, który imituje rany cięte i inne okropieństwa. Pierwszy raz taką charakteryzację zobaczyłam w okresie hallowenowym roku 2015 na jednym z filmików Red Lipstick Monster. Z jej filmików nauczyłam się malować rany wyglądające jak prawdziwe. Z czasem zaczęłam udoskonalać i stosować trochę inną recepturę na sztuczną skórę. Polecam filmy Red Lipstick Monster. Polecam też przeczytać mój post dotyczący robienia sztucznych ran, który jest trochę inny niż filmy Ewy, więc niezniechęcenie się do czytania.

Robienie charakteryzacji sztucznej rany według mnie powinno zacząć się od podkoloryzowania naszej ręki tak, by wyglądała na opuchniętą, siną i ogólnie obolałą.

 Najlepiej użyć do tego cieni do powiek w kolorach czerwonych, bordowych, fioletowych, różowych, żółtych, niebieskich I zielonych. Ważne jest, by najbardziej podkreślić cieniami  konkretne miejsca, w którym będzie się znajdować rana. Użyć do tego można również szminkę w tych znanych kolorach. Do rozcierania całości idealnie nada się zwykła gąbka do naczyń.
Gdy nasza ręka jest już posiniaczona przyszła pora na sztuczną skórę. Ja swoją sztuczną skórę robię z maski na wągry, o której już wspominałam na tym blogu. Polecam przeczytać tamten posta i dowiedzieć się jak ja ją tworzę ( http://vstaofficial.blogspot.com/2017/01/maseczka-oczyszczajaca.html?m=1 )
Po wyciągnięciu z mikrofalówki nasza masa jest jeszcze gorąca więc należy chwilę odczekać i gdy jeszcze jest płynna  nałożyć na miejsce, gdzie nasz siniak jest bardziej wyostrzony.
 Rana może przybrać różny kształt, tak też naszą miksturę musimy nałożyć, tak by jej mokra plama przypominała kształtem naszą ranę. Ważne jest odpowiednie rozmazanie krawędzi naszej rany, tak by wyglądała bardziej realistycznie i tak jakby była częścią naszego ciała, a nie naroślą znikąd. Gdy nasza skóra wyschnie pilniczkiem, tępym nożykiem lub patyczkiem zależy ja delikatnie rozerwać i nadać odpowiedni kształt.

 Całość może się trochę świecić, więc należy ją troszeczkę przypudrować i ponownie pocieniować. Wnętrze naszej rany musi wyglądać trochę jak mięso, więc tu idealnie sprawdza się szminki w odcieniach czerwonych i fioletu i odrobina tuszu do rzęs lub jakiejś innej czarnej masy (eyeliner), która sprawi, że nasza ran będzie wydawać się głęboka i bardziej realna. 

Całość można oblać obficie sztuczną krwią lub jeszcze bardziej podkoloryzować. Ja nie zbyt często używam sztucznej krwi. Nie wiem dlaczego. Jakoś tak bardziej mi się podoba chyba, nawet bez krwi jest super. Całość można zmyć oczywiście za pomocą płynu do demakijażu i płatków kosmetycznych. Podpowiem wam też trik dotyczący czyszczenia kubeczka po naszej sztucznej skórze. Jeśli w środku zostało jeszcze trochę masy, nie zalewajcie jej wodą. Poczekajcie, aż zastygnie i po prostu oderwijcie od wewnętrznej strony kubka, po czym dopiero go umyj. Jest to szybsze i mniej kłopotliwe czyszczenie.
Tak też mam nadzieję, że wam się spodobał ten post i że was zainspirowałam do robienia podobnych rzeczy. Jeśli zrobicie coś podobnego, koniecznie pochwalcie się w komentarzu, na insta (_v_sta_) z oznaczeniem mnie lub na kanapie (glam.ert151). Pozdrawiam. Do następnego postu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz