sobota, 16 września 2017

Jak to jest być głuchoniewidomym? CZYLI DZIEŃ ORGANIZACJI POZARZĄDOWYCH



Witam Was kochani.
Dziś miałam okazję i przyjemność tak, jak i wielu innych Poznaniaków być na hmm… “ targach “ zorganizowanych z okazji dnia organizacji pozarządowych (czyt. Wikipedia: organizacja działająca na rzecz wybranego interesu i niedziałająca w celu osiągnięcia zysku). Cały Plac Wolności w Poznaniu zapełniony był stoiskami prowadzonymi przez rozmaite organizacje charytatywne, fundacje, A tymczasem szczerze mówiąc przyszłam tam tylko z uwagi na TPG. Już sporo pisałam tu o tej organizacji i pewnie gdzieś tu wstawię kilka linków. Na ostatniej lekcji migowego dowiedziałam się, że w ogóle jest takie wydarzenie i że będzie tam właśnie TPG. Na miejscu miałam okazję za pomocą symulatorów chorób wzroku i słuchu poczuć się jak osoba słabosłysząca, słabowidząca i niewidoma. Było mi bardzo ciężko poruszać się prostą linią po placu, a co dopiero czytać lub swobodnie wsiąść do tramwaju. Bardzo bałam się też, że na kogoś wpadnę i podejrzewam, że takie same obawy mają osoby niewidome i słabowidzące na co dzień. To tylko chwila, w której mogłam się tak poczuć i w każdej chwili mogłam z tego zrezygnować, zdjąć okulary i słuchawki. Osoby cierpiące na takie choroby nie mają wyboru. nie mogą zrezygnować i zdjąć z siebie tego wszystkiego. Muszą z tym żyć. Na pewno jest im bardzo ciężko. Oni tak jak my potrzebują kontaktu z innymi. Tak więc nie bójmy się nawiązywać kontaktu, rozmawiać, a może przy okazji uda nam się pomoc. Bo nawet proste rzeczy są dla nich bardzo kłopotliwe, a my pomagając nawet troszeczkę, często robimy bardzo wiele.






Pewna bardzo miła Pani zaprosiła nas do swojego stoiska. Jak się później okazało to coś dla mnie. Kolejny sposób komunikacji z osobami niewidomy mi, czyli znany chyba wszystkim Alfabet Braille’a. PZN, czyli Polski Związek Niewidomych podobnie jak TPG zajmuje się wspieraniu i pomocą osobą niewidomym lub słabowidzącym.




Przy stoisku miałam okazję z pomocą kolejnej miłej Pani wybrailleować (chyba tak to się pisze) swoje imię. Dostałam też ściągawkę z tym alfabetem tak też hmmm… czyżby budziła się we mnie nowa pasja? Migowy, Lorma, Braill olaboga! Tak szybko nie idzie mi nawet nauka Niemieckiego.
Bardzo nie lubię, gdy ktoś na samym starcie mówi, że migowy czy Lorma jest trudny. To naprawdę kwestia kilkudziesięciu minut spędzonych nad małą karteczką.
Zostawiam tutaj zdjątko z Pismem Braille’a. Ja już zaczynam się uczyć i mam nadzieję, że kogoś tez zainspiruje.

Przeszłam się troszkę jeszcze po placu a tu oooo niespodzianka. Motyli wolontariat też ma swoje stoisko. Również jestem wolontariuszem Motylego Wolontariatu w Hospicjum Palium  w Poznaniu, lecz moja hmmm komunikacja… z tą organizacją trochę podupadła, gdyż był problem z moim adresem e-mail, który został zapisany na złej karcie, przez co nie dostałam newslettera na rok 2017 rok. Moja Pani prowadząca wolontariat szkolny rozmawiała z koordynatorem wolontariuszy, a ta kolejna Pani zapewniła, że wszytko wyprostuje. I tak no… dupa. Nic się nie zmieniło od tego czasu. Muszę jeszcze raz wyjaśnić tę sprawę.


Zostawiam też linki, gdzie można dowiedzieć się więcej o działalności każdej z organizacji. Było mi bardzo miło, że dziś mogłam dowiedzieć, nauczyć się czegoś nowego. Również zapraszam do udziału w podobnych wydarzeniach i pomocy osobą z problemami ze słuchem i wzrokiem.
Od czego można zacząć? A no tak się akurat składa, że w poniedziałek (18 Września) o godzinie 17:17 w Atelier Stowarzyszenia Łazęga Poznański na ulicy Św. Marcina 75 odbędą się kolejne darmowe zajęcia, na których można nauczyć się podstaw języka migowego. To są te same zajęcia, o których mówiłam wcześniej. Są organizowane po prostu w innym miejscu, ale nadal przez TPG. Zostawiam link do wydarzenia na Facebooku. Tymczasem już chyba wystarczy tego postu. Jeśli macie jakieś pytania, możecie be śmiało zadawać w komentarzach. Chętnie na nie opowiem i poczytam wasze opinie.

Ps. Tak w ogóle to wiem, że nie wyszło mi z serią filmową. Nie przewidziałam tego, że nie będę mieć czasu nawet na filmu. Postaram się w najbliższym czasie coś dodać na ten temat, ale nie obiecuje że będzie to coś regularngo. 

Miłego wieczoru. 

wtorek, 5 września 2017

Niby BACK TO SCHOOL, ale jednak nie



Ten post to może trochę coś w stylu back to school, ale nie do końca. Nie będę opowiadać o tym, jaki fajny zeszyt czy gumkę do mazania sobie kupiłam. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś bardziej ambitnego.

Bardzo tęskniłem za moją klasą, moimi dziewczynami i cieszę się, że z większością mam nadal taki dobry kontakt. Nie widziałam się z większością przez ten czas z powodu dużej odległości i wiecznego braku czasu. Brak czasu będzie dokuczał mi nawet teraz podczas roku szkolnego. Widząc mój nowy plan lekcji, zaczęłam się zastanawiać, co będzie z moimi wszystkimi aktywnościami pozaszkolnymi. Wolontariaty, migowy i różne wydarzenia, w których chciałam wziąć udział. W tym roku szkolnym chciałabym wziąć również udział w konkursie “Mała Pętelka ” (link do postu z poprzedniej edycji) organizowanym u mnie w szkole. Myśląc o tym, czuje przypływ energii i mam tysiąc pomysłów na minutę dotyczących projektów i kolekcji. Już nie mogę się doczekać, kiedy rozpocznę prace nad kolekcją.
Co do migowego. Lekcje dla początkujących nadal będą odbywać się tylko w trochę innym miejscu tak “po sąsiedzku” z Tandem Pubem, ale o tym jeszcze was poinformuje, gdy tylko powstanie wydarzenie na fb.
Mam nadzieję, że do swojego grafiku wcisnę również jeszcze jedną… hmmm... aktywność, ale o tym trochę później, gdy sytuacja będzie bardziej pewna i stabilna. Nie chcę zapeszać.

Mimo wszystko nie będę robić nic, co będzie konkurować z moją nauką. Edukacja to bardzo ważna sprawa i nie chodzi tu o to, by mieć same piątki, tylko o to, by sytuacja szkolna była stabilna i żeby nie groził mi kibel.

Takiego samego myślenia i postawy życzę wam, jak i również powodzenia w życiu szkolnym i w realizowaniu waszych marzeń, bo ja zaczynam to robić dopiero od niedawna, bo od niedawna jestem zupełnie inną osobą. Jestem sobą.

piątek, 1 września 2017

To TYLKO marihuana



W ostatnim czasie wydarzyła się rzecz bardzo przykra, a dla niektórych nawet szokująca. Otóż w jednym z poznańskich szpitali zmarła 14-latka na skutek zażycia narkotyków.
Nie chce w żadnej sposób krytykować jej zachowania ani opowiadać bezpośrednio o tej historii, ponieważ nawet jej nie znałam, więc nie mi oceniać ją i jej zachowanie.
Po prostu dało mi to trochę do myślenia I mam nadzieję, że nie tylko mi. Jeden artykuł, który czytałam o tym zdarzeniu, mówił, że paliła ona TYLKO marihuanę. Dzisiejsza młodzież i nie tylko postrzega marihuanę jako coś nieszkodliwego i mającego tylko dobre właściwości i relaksuje i rozluźnia i pobudza umysł… takie sranie na wodę. Ja widząc słowo marihuana, widzę nieodwracalne uszkodzenia mózgu, wypadki spowodowane przez zjaranych ludzi, uzależnienie i brak przyszłości. Dla mnie marihuana jest takim samym narkotykiem jak amfetamina, heroina czy dopalacze. Swoją drogą marihuana, ta “czysta” bez skazy w 100% naturalna od naszej matki ziemi jest już swoistym dopalaczem. Ponieważ rzadko kiedy na rynku znajdziemy 100% marihuanę za dobrą cenę. Najczęściej jest to mieszanka różnych innych świństw takich jak trutka na szczury, opony samochodowe i wiele, wiele innych substancji, które szkodzą człowiekowi i nie powinny znajdować się w jego organizmie, a ludzie to kupują byle by się “lepiej” bawić. Najbardziej narażona jest młodzież w tym szybkim, złym świecie chce w jak najlepszy sposób przypodobać się do grupy, by tylko nie być samotnikiem bez znajomych i przyjaciół. Bo tak to już jest, że ludzie nieśmiali I najczęściej ci, którzy nie przytakują grzecznie reszcie i nie są tacy sami, jak inni są odtrącani.
Narkotyki to naprawdę nic fajnego. Dobrze bawić się można bez narkotyków. Wystarczy dobre towarzystwo, przyjaciele, bratnie dusze.
Najczęściej uzależnienie zaczyna się właśnie od marihuany…
Polecam przeczytać książkę “My dzieci z dworca zoo” Napisana przez Christiane Felscherinow opartą na własnych przeżyciach młodej wtedy autorki.
Barbara Rosiek ma do opowiedzenia równie ciekawą i drastyczną historię w ksiazce "Pamiętnik Narkomanki"

Dla tych, którzy nie przepadają za czytaniem mam też coś do obejrzenia Lub posłuchania.

Oczywiście “My dzieci z dworca Zoo” w odsłonie filmowej, a wersja z 1981 nadaje klimatu.

FILM "My dzieci z dworca zoo" (1981)

Mam wam do pokazania jeszcze jeden filmik. Piotr Stępniak jest bardzo ciekawym człowiekiem, który ma bardzo dużo mądrych rzeczy do powiedzenia. Miałam przyjemność uczestniczyć w jego warsztatach/wykładach.
Pozostawiają bardzo dużo do myślenia I chyba nigdy tego nie zapomnę.

FILM Piotr Stępniak "Byłem Gangsterem"

Dziękuję bardzo, jeśli to przeczytałeś i jeśli następnym razem pomyślisz, czy warto.