czwartek, 24 maja 2018

Pyrkon 2018

Od Pyrkonu minął już prawie tydzień i teraz gdy te wszystkie emocje trochę opadły i odpoczęłam, chciałabym podzielić się z wami moją relacją z tego fantastycznego miejsca spotkań.

Pierwszy dzień jak to pierwszy dzień; trochę stania w kolejce, a później walka o dogodne miejsca na sleepie. Tak jak zaplanowałam, zabrałam ze sobą trzy cosplaye, jednak kolejność ich zakładania w ciągu trwania festiwalu trochę się zachwiała. W piątek przed południem tuptałam w szkolnym mundurku, a po rozłożeniu materaca i rozpakowaniu różnych rzeczy założyłam cherleederke. Los nam sprzyjał, ponieważ w pierwszy dzień Pyrkonu wypadały też urodziny mojego chłopaka. Zrobiłam mu więc niespodziankę. Zakupiła ciasto, świeczki i zabrałam go na spacerek, podczas gdy moja ekipa walczyła z tym, by zmieścić na nim 21 świeczek. Dziękuję wam dziewczyny za pomoc w organizacji jego skromnego przyjęcia. Dziękuję też ludziom, którzy wspólnie z nami na sleepie śpiewali „sto lat”. Dzięki temu Dawid stwierdził, że były to jego najlepsze urodziny.





W sobotę większość mojego czasu pochłonęła wszytko co było związane z Alterpokazem. Nie miałam zaklepanego miejsca, tak więc do stania w kolejce przyłączyłam się już dwie godziny przed startem pokazu. Pozdrawiam ziomków i dziewczyny, którzy umilili mi ten czas w kolejce grą w karty.
Mimo to, że nie weszłam pierwsza na salę, zajęłam miejsce tuż pod sceną i wybiegiem. Niestety przez przesadzone oświetlenie wszystkie moje zdjęcia z pokazu wyglądają okropnie… Mam tylko kilka nagrań ciekawych kolekcji. Oczywiście moje serce skradł jak zwykle Alicja z marką Black Batcave; pozdrawiam serdecznie. Kolejnym moim ulubieńcem stała się marka Vulgaria Evil Cotton.
Zapraszam serdecznie do śledzenia tych i innych marek w mediach społecznościowych. Jeśli jesteście kimś, kogo interesuje moda alternatywna, te kolekcje zawrócą wam w głowach.











Niedziela niedzielą troszkę leniwa i smutna, ponieważ każdy z każdym się żegna i wraca się do domu. Dla mnie był to czas gier i zakupów. Dawid brał udział w różnych konkursach, konkurencjach, w których wygrywał lub nie, ale jednak to, co się liczy to dobra zabawa i niesamowite wspomnienia. Pamiątki? Nie kupiłam nic wielkiego. Zaledwie dwie naklejki i bransoletkę.
Łza się w Oki kręciła, gdy ostatni raz w tym roku przechodziłam przez pyrkonowe bramki MTP i odprowadzałam znajomych na pociąg. Pociesza mnie jednak myśl o tym, że za rok znów będę się tak dobrze bawić, a może o niebo lepiej niż w tym.
Tymczasem pyrkonowa aura opada, a my wracamy do szarej rzeczywistości.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za świetną zabawę, cudownie spędzony czas, wszelką pomoc w przygotowaniach, wspólne zdjęcia i znoszenie mojej osoby przez trzy dni.
Jesteście niesamowicie !!!









 



1 komentarz:

  1. nigdy nie byłam na Pyrkonie, może kiedyś hehe. moja znajoma jeździ, przebiera się z koleżankami za czarodziejki z księzyca :D

    OdpowiedzUsuń