niedziela, 14 stycznia 2018

Po co jest się wolontariuszem? #6ZSeriiUrodzinowej

Bycie w wolontariacie i chęć pomagania ludziom to jedna z rzeczy, bez których nie mogę żyć. Od zawsze w jakiś sposób próbowałam pomagać, najczęściej uczestnicząc w różnych zbiórkach. W gimnazjum przystąpiłam do Klubu Ośmiu, gdzie tak naprawdę rozpoczyna się moja historia z wolontariatem. Organizacja zbiórek, różnych uroczystości w szkole, przedstawień dla dzieci, a także tworzenie małych rzeczy, dzięki którym uśmiech pojawiał się na twarzy, było czymś, co sprawiało mi ogromną radość, satysfakcję. Ten mały uśmiech spowodowany czymś, co robię, jest największą nagrodą i motywacją do dalszych działań. Z bólem serca opuszczałem gimnazjum, wolontariat, moich przyjaciół z wolontariatu i oczywiście moją przemiłą Panią prowadzącą. Najlepsze wspomnienia mam właśnie z tamtych czasów.
W technikum niemal od razu przystąpiłam do wolontariatu z klasą, a chwilę później do motylego wolontariatu w hospicjum palium w Poznaniu. Od tamtego czasu poznałam wiele ciekawych, inspirujących mnie osób, wzięłam udział w ciekawych doświadczeniach, szkoleniach. O tym wszystkim możecie poczytać w poprzednich postach, do których link zostawiam na dole. Zaczęłam sama na własną rękę wymyślać ciekawe akcje, zbiórki i inne ciekawe rzeczy powodujące uśmiech na twarzy. Mam nadzieję, że idzie mi to dobrze, że czynię kogoś w ten sposób szczęśliwszym.
W przyszłości mam zamiar kontynuować swoje działanie wolontariackie, na tylko na ile będę mogła. Planuje zostać wolontariuszem we wspomnianym już chyba tysiąc razy TPG i w Otwartych Klatkach, o których chyba też już mówiłam. Życzenie mi wielu pomysłów i inspirujcie mnie na każdym kroku, bym mogła jeszcze lepiej na każdym kroku powodować te piękne uśmiechy.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz